piątek, 10 lutego 2012

Kolorowe naleśniki i toskańskie bruschetty ;-D

No! W końcu moge się z Wami pochwalić moimi kolorowymi naleśnikami! :) Tyyle czekałam na okazję, aby je zrobić i dziś takowa się nadarzyła, mianowicie 18stka mojej mamci ;-D A w ogóle to hej ;-D
Pomysł nie jest niestety mój, ale to nieważne ;-) Inspirowałam się innymi blogami i stronami kulinarnymi, jednak nie robiłam nic według przepisu. Tak, więc nie podam dokładnych proporcji, ale powiem Wam w jaki sposób zrobić takie naleśniki.
Zabieramy się za zrobienie ciasta naleśnikowego. Robimy to według własnego uznania, tak jak zwykliście przygotowywać naleśniki ;) Nasze ciasto dzielimy na cztery części rozlewając do osobnych miseczek (a właściwe na 5 części, w tym jedna porcja ma być mniejsza niż pozostałe, bo to będzie na kakao). I teraz tak:
1 cześć: kolor żółtawy - do ciasta dodajemy curry (hmm.. ok 1-2łyżeczki, w zależności od tego ile macie ciasta)
2 część: kolor zielony - do ciasta dodajemy sok ze szpinaku (mi się to nie udało, więc najnormalniej w świecie zmiksowałam - co zajęło troszeczkę czasu - ok. 2 łyżki mrożonego szpinaku wraz z ciastem)
3 część: kolor różowy - do ciasta dodajemy sok z buraków (ok. 2 łyżki)
4 i 5 część: naleśnik ze wzorkiem - do ciasta dodajemy trochę kakao/roztopionej czekolady. Aby zrobić szlaczki na naleśniku postępujemy tak: nalewamy na patelnię jasnego ciasta (nasza 4cz.) i od razu robimy szlaczki ciemnym ciastem (nasza 5cz.). Ja robiłam to po prostu łyżeczką. Fakt, że wyszło to trochę nieudolnie, ale robiłam to po raz pierwszy.

Wszystko ładnie smażymy :) Z czym jeść? Wedle, wedle, wedlee :) Ja przygotowałam kurczaka z sosem tzatziki oraz sałatkę.


Podam Wam jeszcze jeden przepis na pewne danie, które miało zaszczyt gościć na moim stole dzisiejszego wieczoru ;-) Jak by to nazwać?... pomidorowe bruschetty? Grzanki czosnkowe z pieczonymi pomidorami? Nazwijcie to jak chcecie ;-) Danie zrobiłam w ostatniej chwili, bo miałam wrażenie, że jednak czegoś mi brakuje. Tak, więc... 
Dwa pomidory dokładnie umyłam i osuszyłam. Pokroiłam je w tzw. ósemki, po czym przełożyłam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Kapnęłam każdy kawałek jogurtem naturalnym z czosnkiem, po czym oprószyłam solą i pieprzem. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam ok. 30min. 
Czas na grzanki. Dwie kajzerki pokroiłam na kromki. Każdą z nich posmarowałam masłem, do którego wcześniej dodałam przyprawę do grzanek, a następnie usadowiłam na nich po dwa plasterki czosnku. Tak przygotowane kromki wsadziłam do piekarnika na ok. 20min. 
Wydaje mi się, że siedziały tam - wraz z pomidorami - trochę dłużej, dlatego musicie zerkać, co jakiś czas ;) Skórka pomidora powinna się "zbiec", kromki zarumienić, a czosnek wyglądać na "spieczonego".

Mam jeszcze kilka fajnych przepisów i ciekawych zdjęć, ale to następnym razem :-)
Pozdrawiam, pina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz